czwartek, 05 czerwca 2008 12:01 |
Ciąg dalszy wspomnień o Śrila Prabhupadzie
Kiedy wrócił do Indii w 1967 roku, witałem go na lotnisku w Delhi. Przyleciał ze swoim uczniem Kirtananandą dasem. Poprosił mnie o to w swoim telegramie. Potem opowiedział wiele wspaniałych historii i szczegółów o swoim nauczaniu w Ameryce i o niewiarygodnych rezultatach. W pokorze swojej uważał, że to wszystko stało się dzięki łasce jego gurudewy oraz pragnieniu Śri Czajtanji Mahaprabhu i Jego towarzyszy. Opowiedział mi, jak po raz pierwszy intonował maha-mantrę Hare Kryszna w Tompkins Square Park w Nowym Jorku. Przez kilka godzin miał zamknięte oczy, uważnie słuchając i całkowicie polegając na tej łasce.
|
Więcej…
|
|
Przygotowania i wyjazd do Ameryki |
|
|
|
czwartek, 05 czerwca 2008 12:00 |
Ciąg dalszy wspomnień o Śrila Prabhupadzie
Przed wyjazdem do Ameryki Śrila Swami Maharadża spędził sporo czasu w Delhi, ponieważ tam drukował i rozprowadzał swoje książki. Tam wydał trzy tomy Śrimad-bhagawatam. Odwiedziłem go tam kilka razy i zatrzymałem się w jego pokojach w świątyni Czippiwada Radha-Kryszna.
W Delhi nauczał niestrudzenie. Dokądkolwiek szedł, tam nauczał. Mówił o Radharani i Krysznie, o misji Śri Czajtanji Mahaprabhu każdemu, kogo napotkał. Mnie również wciągnął w to nauczanie. Kiedy był już w Ameryce, napisał do mnie i zachęcał, bym kontynuował nauczanie ludzi, z którymi on nawiązał kontakt podczas pobytu w Delhi. (Patrz: przypis 5)
|
Więcej…
|
Pobyt w Śri Radha Damodara Mandir |
|
|
|
czwartek, 05 czerwca 2008 11:58 |
Ciąg dalszy wspomnień o Śrila Prabhupadzie
Śrila Swami Maharadża i ja jesteśmy braćmi duchowymi w sensie sannjasy. Przyjąłem sannjasę przed nim, w 1954 roku. On przyjął sannjasę w roku 1959. Mimo to zawsze stawiałem go wyżej od siebie i uważałem za swojego śiksza-guru, chociaż Śrila Swami Maharadża nigdy nie traktował mnie jak ucznia. Odnosił się do mnie raczej jak do serdecznego przyjaciela. Robił mi miejsce obok siebie podczas intonowania dżapa czy podczas kirtanu. Czasem robiliśmy razem czapati. On wałkował ciasto, ja kładłem je na ogień, a on je potem ofiarowywał.
|
Więcej…
|
|
czwartek, 05 czerwca 2008 11:56 |
Ciąg dalszy wspomnień o Śrila Prabhupadzie
Przyjęcie sannjasy
Prabhu kierował Bengal Chemicals. Szło mu tak dobrze, że otworzył własne przedsiębiorstwo. Pojawiły się jednak kłopoty. Wyjechał do Allahabadu i kierował bardzo dużym sklepem z lekami, lecz po jakimś czasie znów pojawiły się kłopoty. Zaangażował się w prowadzenie małego biznesu, ale Kryszna nie pozwolił mu tego kontynuować. Prabhu przyjechał więc tutaj.
W 1959 roku, podczas jednej z naszych rozmów, Prabhu powiedział: „Kiedy pierwszy raz spotkałem Śrila Prabhupadę i kiedy dał mi inicjację, powiedział, że powinienem nauczać w języku angielskim w krajach zachodnich. Powtórzył to samo ponad dwadzieścia lat temu w Kalkucie. To, czego się obawiałem, właśnie się stało. Teraz widzę, że nie uda mi się pozostać w biznesie i odnosić sukcesy".
|
Więcej…
|
czwartek, 05 czerwca 2008 11:46 |
Ciąg dalszy wspomnień o Śrila Prabhupadzie
Kiedy Abhaja Czaranarawinda Prabhu nauczał w Jhansi, odwiedziłem go tam dwa razy. Za pierwszy razem podróżowałem pociągiem w kilkoma brahmaczarinami, za drugim pojechałem tam ze swoim gurudewą. Za każdym razem spędziliśmy tam cztery czy pięć dni.
Podczas swoich częstych podróży w interesach Abhaja Czaranarawinda Prabhu nawiązał tam wiele kontaktów. Pewni ludzie mieli budynek, który nadawał się na matha. Prabhu poprosił nas, żebyśmy ocenili, czy spełniłby nasze potrzeby, jednak nasz gurudewa nie był jeszcze gotów, by osiąść akurat w tym miejscu. Nie miał wystarczająco wielu brahmaczarinów do dyspozycji, poza tym wolał większe miasto takie jak Mathura.
|
Więcej…
|
|
|
<< pierwsza < poprzednia 1 2 następna > ostatnia >>
|
Strona 2 z 2 |